Alikwoty+
Są takie szczęśliwe dni, gdy starsza i zwykła forma rytu rzymskiego zbiegają się w jednej i tej samej modlitwie. W tym roku 5. Niedziela po Epifanii (Mszał "starszy") zbiegła się z 5. Niedzielą Zwykłą (Mszał "zwyczajny"), a obie one mają identyczną kolektę, jedną z tych, którymi Kościół rzymski modli się od "czasów niepamiętnych".
Są takie szczęśliwe dni, gdy starsza i zwykła forma rytu rzymskiego zbiegają się w jednej i tej samej modlitwie. W tym roku 5. Niedziela po Epifanii (Mszał "starszy") zbiegła się z 5. Niedzielą Zwykłą (Mszał "zwyczajny"), a obie one mają identyczną kolektę, jedną z tych, którymi Kościół rzymski modli się od "czasów niepamiętnych".
Jest to oracja przepełniona uczuciami rodzinnymi. Zaczyna się nawet od słowa "rodzina" - ale w dość niezwykłym sensie: jesteśmy tam wszyscy, Kościół, przedstawieni Bogu jako "Jego rodzina". Odpowiednio do tego pada prośba o coś co zawsze ma posmak jakiejś rodzinnej zażyłości, bliskości, czci... czy ja zresztą wiem jak to przetłumaczyć? Tłumaczą: dobroć, a dokładniej: ojcowska dobroć. Ale w oryginale stoi: pietas. Gdy słowo to jest nazwą jednego z darów Ducha Świętego, mówi się: "pobożność", ale faktycznie w tym darze chodzi o to, że mamy zdolność odnoszenia się do Boga jako do Ojca, Abba. Teraz zaś, w naszej kolekcie, o pietas pomyślimy jakby od drugiej strony: że jest to takie odniesienie, jakie ma ojciec do dzieci, w ogóle rodzice do "swoich". Wspólnota odniesień rodzinnych.
Familiam tuam, quaesumus, Domine, continua pietate custodi. "Prosimy Cię, Panie, strzeż nieustannie rodziny Twojej z ojcowską dobrocią".
Panie, Twoja rodzina liczy na Twoją ojcowską dobroć. Nieustanną.
Co dalej? Czytajmy najpierw prostą konstrukcję celową po łacińskim ut:
aby "była [ona] zawsze chroniona Twoją opieką", tua semper protectione muniatur.
Coś tu nie gra? Owszem, wygląda na to, jakby Pan Bóg miał nas strzec, abyśmy... byli strzeżeni. Jest jednak coś jeszcze, rodzaj wtrącenia w tym zdaniu po "aby":
quae in sola spe gratiae caelestis innititur.
Wiadomo: chodzi o to, że rodzina Pańska "polega wyłącznie na nadziei łaski niebieskiej". Ale jaką rolę odgrywa to jakby wtrącenie w biegu całej modlitwy, która zdaje się zaczynać i kończyć tym samym?
Tłumacze jak to tłumacze, starają się coś "naprawić". W polskim tłumaczeniu - tym samym, które mam w mszaliku przedsoborowym i posoborowym - pojawia się konstrukcja, która tworzy coś w rodzaju układu: "a ponieważ całą nadzieję pokładamy w łasce niebieskiej, otaczaj nas zawsze Twoją opieką".
Takie tłumaczenie przyjęto i zatwierdzono - widać nie jest takie złe. Ale może nie jest zbyt wierne oryginałowi? Wydaje mi się, że niezbyt wierne.
W tej modlitwie to - przecież po ludzku niezwykłe - zachowanie Kościoła (to, że "polega wyłącznie na nadziei łaski niebieskiej") nie jest elementem transakcji, nie jest też stawianym własnymi siłami "krokiem dobrej woli", czymś co miałoby nam zaskarbić ojcowskie uczucia Boga. Choć tak mogłoby sugerować wspomniane tłumaczenie, jest inaczej: to zachowanie jest skutkiem łaski, wynika z tego, że mówimy nie o ludzkim zbiorowisku, lecz o "rodzinie Pana". I to jest istota: że naszym obecnym celem jest wytrwanie w tym: że koniec końców polegamy wyłącznie na nadziei łaski niebieskiej.
To jest niełatwe, to jest po ludzku niebywałe, to jest trudne do zachowania w codzienności? Owszem, i właśnie dlatego prosimy o jeszcze jedną łaskę: abyśmy byli nieustannie chronieni. Ta ochrona jest nam potrzebna po to, abyśmy nie przestali "polegać wyłącznie".
Spróbujmy zatem przetłumaczyć trochę inaczej:
Prosimy Cię, Panie, strzeż rodzinę Twoją ciągłą ojcowską dobrocią, aby ta, która polega wyłącznie na nadziei łaski niebieskiej, była zawsze chroniona Twoją opieką.
Początek i koniec tej kolekty mówią o osłonie, pancerzu. Życie opowiedziane jest w środku. Jak to w lapidarnych starożytnych tekstach: tak wiele powiedziano w tak krótkich słowach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz