sobota, 7 sierpnia 2010

Ostry dryf i rozważania o koniunkturalności

A statek płynie ostrym dryfem... Wydarzenia z wtorku były powtórką z krzyków w Katedrze po rezygnacji abp. Wielgusa - teraz to się syntetyzuje z potrzebami wojennymi PiSu. Po drugie: JK wyjechał właśnie przeciw Lisickiemu trochę tak jak w owym czasie Radio Maryja przeciw Sakiewiczowi, po linii "kłopotów osobistych".

* * *

Po tym jak Prezes JK wskazał buławą na swojego obrzydliwego wroga Pawła Lisickiego, w blogosferze lecą ku naczelnemu "Rzepy" kalumnie i klątwy: Lisicki to koniunkturalista itp. Sądzę inaczej. PL przez ostatnie lata angażował gazetę za bardzo po stronie JarKacza, a krytykę pod jego adresem wpuszczał tylko wtedy gdy była absurdalna. Szedł dość jednoznacznie po stronie PiSu. Kłopoty z dotrzymaniem kroku Prezesowi zaczęły się przy woltach w kampanii wyborczej - no a teraz, gdy Prezes formalnie wariuje, jest to zadanie naprawdę karkołomne. Czy obecnie Lisicki robi odwrót ze względów wyłącznie lub głównie koniunkturalnych? Tego nie wiem, nie ośmielam się wyrokować, tym mniej wchodzić mu w sumienie razem z nieomylnym Prezesem. Moja hipoteza jest trochę inna: Lisicki mówi teraz to, co rzeczywiście myśli, natomiast zmiana polityczna mu to ułatwia; obawiam się, że w większym stopniu koniunkturalistą bywał wtedy gdy objaśniał różne niemożliwe hece PiSu. Czy teraz coś nam grozi? Owszem, bo jeśli PL potrafił być koniunkturalny "pisowsko", to na pewno uda to mu się w wersji "peowskiej". Nieustanna rada dla JK: lepiej mieć po swojej stronie ideowców, choćby opornych - niż koniunkturalistów, choćby pożytecznych.

Brak komentarzy: