piątek, 15 maja 2015
Lament piastunki (Aischylos, Ofiarnice, 739-762)
czwartek, 14 maja 2015
Aischylos: Agamemnon, 380-407
czwartek, 30 kwietnia 2015
O dzielnym Marku
sobota, 28 marca 2015
Londyn, 1986, Żeromski
Przyjechałem z kraju, który chciał być Polską, do miasta pełnego starych ludzi, którzy dawno temu walczyli o Polskę i dlatego nie mogli żyć w Polsce. Rozmawialiśmy o Polsce jak o mamie i narzeczonej.
Polska, Polsce, polskość, Polsko, dla Polski. Boże coś Polskę.
A wieczorem Proms'y, Anglicy, słomkowe kapelusze, Union Jack. Z mnóstwa gardeł "Rule Britannia!" Ze śmiechem, bez łez.
Na uboczu stało kilku młodych ludzi. Oblicza ich były bardzo smutne, a źrenice zasłonięte łzami.
środa, 25 marca 2015
Tato i z powrotem
Jestem przekonany, że życie każdego z nas jest określone w grubych 90 % przez czynniki wyjściowe. W tym przepotężnie przez wpływ domowy, domowe obecności i nieobecności; w tym potężnie przez genetykę i osobowość rodziców.
Mimo to pozostajemy wolni: te 10 % wykraczające poza ramy wyżej określone - to przecież nieraz sfera ogromna, nieraz są tam wielkie zwroty życiowe i w ogóle sporo zaskoczeń dla wszystkich. Trzeba naprawdę mnóstwo zręczności i szlachetności, żeby te 10 % wykorzystać i przyzwoicie zagospodarować.
Jednak w każdej chwili życia, w każdej decyzji i rozeznaniu startujemy z tych wcześniejszych 90 %. Czy są one nie-nasze? Ależ nasze! Czy są niewolą? Ależ są wolnością. Tylko że przez nie jesteśmy umieszczeni w wolności człowieka pojętego szerzej niż "ja"; w wolności jakiegoś "my". To wciąż jest wolność ludzka, choć mutująca w kolejnych piętrach pokoleń i domów, z materii urodzenia i decyzji.
Jako mężczyzna - urodzony i wychowywany w domu, w którym nie brakowało ojca - jestem więc tak bardzo moim ojcem. Chłopcy chcą robić to, co robi tata - choć obecność matki pozwala im to nieustannie ukrywać, naśladując "modus" matki, gdy potajemnie i nie do końca świadomie idą drogą wartości ojca.
Ile potrzeba lat, by chłopiec przestał się "przebierać" za mamę, aby w tajemnicy - też przed swoją dumą - naśladować ojca, tak często "niedoścignionego"? Pewnie tyle lat, że chłopiec już dawno jest mężczyzną. Pewnie tyle lat, że mężczyzna jest dawno ojcem.
Zresztą nasze ludzkie szczęście polega na tym, że syn stopi w swej osobowości nie tylko na chwilę, lecz na zawsze "substancję" wartości ojca ze "sposobem" życia matki (tak jak kobiety łączą ideał matki ze sposobem postępowania ojca). Nie jestesmy, nie musimy być jednowymiarowymi kopiami - nawet gdy pozostajemy "wiernym odbiciem". Nie jednego, lecz dwojga.
Mam pod pięćdziesiątkę - i nadszedł czas, by przestać się bawić w indiańskie podchody z Tatą. Tata ma powyżej lat 80 i chyba właśnie miałby ochotę bawić się w podchody bardziej niż kiedyś. Być może. Jednak mnie właśnie ta od dziesięcioleci przeczuwana chwila trzeźwego widzenia przeszkadza w kontynuowaniu chłopięcej gry - grają w nią ze mną moi synowie, właśnie to zauważyłem. Mają przed sobą wiele lat wyczerpującej rozgrywki.
Ale my, ale my, Tato, już nie musimy grać. Została nam miłość, Tato.
poniedziałek, 16 marca 2015
To, co powinienem mówić i pisać zawsze na początku
Dla zaniedbywanych Przyjaciół
Z przeprosinami, że tak mało bywam. :)
Wśród sympatycznych śpiewaków udało mi się rozpoznać moich współredaktorów z Christianitas.
niedziela, 8 marca 2015
Ratują i zarażają
sobota, 7 marca 2015
Czy myślicie, że tak było tylko kiedyś?
Gertruda ..., inteligentna ale samowolna, przejęła się nauką reformacji i pod jej wpływem prowadziła świadomą politykę stopniowego wyniszczenia klasztoru, rozdając wszelkie jego mienie, a zwłaszcza nie przyjmując nowicjuszek. Jest coś przerażającego w tym częstym wtedy zjawisku nienawiści, z jaką przechodzące na nową wiarę zakonnice starały się zniszczyć własne klasztory.
piątek, 6 marca 2015
Piękna pani, stara znajoma
Po wczorajszym "Króle Learze" w Polskim
czwartek, 5 marca 2015
środa, 4 marca 2015
Non omnis putrescam
Ci, którzy nienawidzili lub pogardzali, zostaną z tym (gdyż nienawidzi się i pogardza postaciami, a te pozostają niezmiennie nawet gdy wychodzi spod nich zmęczona osoba). Tym bardziej ci, którzy byli obojętni. Tym, którzy kochali, pociągnę nić do labiryntu, sam pełen nadziei, że Aniołowie poprowadzą mnie z nią in paradisum, choćby i po przykrych purgacjach.
Myśli człowiek: w proch się obrócę; niech ten proch nie zbrudzi tych, na których opadnie. Myśli człowiek: Zbawca mój żyje, będę błogosławił Boga w krainie żyjących.
sobota, 28 lutego 2015
Lewiatan
Mimo to zostaje tylko On. W zderzeniu z lewiatanem zawodzi prawnik, człowiek "wierzący tylko faktom": nie przeszkodził lewiatanowi, a zranił ufającego mu Hioba, uruchomił jego klęskę. Z drugiej strony: władyka, człowiek mówiący słowami Boga używa ich, by osłonić i wzmocnić nawet zbrodnię, przemienia prawdę o mocy Ducha w zachętę do zmobilizowania "poweru".
Wielki finał, niedziela w cerkwi. Słowa o Prawdzie, o Istinie - one pozostają niewinne, płyną wbrew intencjom głupców: popychają od wewnątrz władykę, by w swym nauczaniu zaprzeczył swemu wyrażonemu wcześniej przekonaniu, że Bóg przejawia się głównie przez moc; nie, znakiem Boga jest prawda. Kłamstwa nie obłaskawiają Ikony - chociaż oglądamy właśnie jak władyka używa Prawdy, by dać kredyt kłamstwu. Trzeba by jednak wiedzieć: "Słów ich słuchajcie, ale uczynków ich nie naśladujcie". Nie wie zapewne aparatczyk, jak straszną prawdę przypomina swojemu synkowi: "Bóg widzi wszystko".