Że księża boją się przede wszystkim, “aby krzyż nie był znakiem podziału” – podczas gdy zawsze był znakiem bolesnym, niekomfortowym, pełnym wyrzutu i wywołującym odrzucenie. Jak to się dzieje?
Że ci, którzy “krzyża bronią”, nie słuchają się księży przysłanych przez swojego biskupa. Jak to się dzieje?
Że prezydent RP nie potrafi choćby przyzwoicie wybrnąć z prowokacyjnych podpowiedzi dziennikarza “Gazety Wyborczej”, ale daje się jej podpuszczać, jakby mu to smakowało. Jak to się dzieje?
Że lider opozycji zajmuje się krzyżem dopiero wtedy, gdy chodzi o upamiętnienie tragicznej śmierci jego brata i innych ofiar katastrofy smoleńskiej, ale sugeruje, że przewodzi krucjacie – mimo że w sprawie obrony krzyża w Europie nie kiwnął palcem. Jak to się dzieje?
Że władza w Polsce polega na podnoszeniu vat’u pod osłoną widowiska z manifestacji sił porządkowych – i ich realnej nieudolności, niezgrabności, wręcz prowokacyjnej bezradności. Jak to się dzieje?
Że ludzie Kościoła przemawiają do swoich wiernych nie w miejscu wydarzeń, oko w oko, jak do swoich wiernych, lecz z ekranów tv, cierpkimi uwagami pod adresem ludzi, którymi nie umieli pokierować i dla których mają tylko wyrzuty, że się muszą za nich wstydzić w swoich salonowych koleżeństwach. Jak to się dzieje?
Że w celu ośmieszenia samej wartości przywiązania do krzyża – zwykłego krzyża na ulicy, przy drodze – robi się jej w mediach “gębę” z twarzy podejrzanych indywiduów, tak jakby tylko ich obrażały nonszalanckie dywagacje o “usunięciu krzyża”, niepotrzebnie “przywleczonego przez harcerzy”.
Że jedni z krzyża robią swój patriotyczny znaczek, a drudzy też traktują go jak “pisowski” gadżet i dlatego chcą się go pozbyć jak najszybciej, w try miga. Jak to się dzieje?
Że prawdziwa historia obrony krzyża w latach 80. wraca teraz jako parodia – na wyśmianie tych chwil naprawdę ciężkich prób, które być może przyjdą i będą wymagały prawdziwego bohaterstwa, a nie tylko tupetu. Jak to się dzieje?
Jak to się dzieje – coś, co się zdarzyć nie powinno?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz