czwartek, 12 sierpnia 2010

O pokój Boży


Trwało to zbyt długo – tyle można powiedzieć na pewno o stanie niepewności co do upamiętnienia – równoczesnego – ofiar katastrofy smoleńskiej i wielkiego narodowego czuwania przed Pałacem Prezydenckim. Niepotrzebna deklaracja prezydenta-elekta, niepotrzebne deklamacje lidera opozycji, pomieszanie sakralnej i pamiątkowej funkcji drewnianego krzyża, niezdecydowanie i niejasności w realizowaniu podpisanego porozumienia, w końcu chaos wśród “obrońców krzyża” i tolerancja względem antyklerykalnego chuligaństwa – nic z tych rzeczy nie powinno się wydarzyć.
Ale nic to! Nadstawienie drugiego policzka polega teraz na przyjęciu z dobrą wiarą ostatniego gestu: na ścianie Pałacu wmurowano, w trybie pilnym, tablicę pamiątkową – właśnie taką, na którą czekaliśmy. Tablicę z krzyżem, z odniesieniem do katastrofy, do śp. Pana Prezydenta Kaczyńskiego, śp. Prezydenta Kaczorowskiego i pozostałych ofiar, do zgromadzenia się pod krzyżem Polaków “zjednoczonych bólem i troską o losy państwa”.
Warszawa jest pełna tablic z krzyżami i informacją o śmierci dziesiątków lub setek poległych – ta obecna tablica wchodzi w ich godne towarzystwo, najnowsze świadectwo naszych trudnych dziejów. Nigdy nie przyszło nam do głowy mierzyć godności pamięci powstańców wystawnością ich tablic na placach i rogach ulic, eskalowaniem coraz bardziej monumentalnych oczekiwań. Naszą pamięć wyrażaliśmy nie skalą konfliktów, lecz potrzebą modlitwy, zapalaniem świeczek, wystawianiem honorowych wart.
I niech to będzie finał tych wydarzeń ostatnich dni, w których doprawdy trudno wskazać “tych, którzy są bez grzechu”. Zamknijmy ten etap, przynajmniej przez najbliższe dni wstrzymajmy się z wystawianiem sobie rachunków – wiele z nich wystawiono ostatnio, a na pewno za jakiś czas konieczne będą spokojniejsze analizy wszystkich faktów - pocieszających, groźnych, budujących, niepokojących. Ale teraz – Pax!
Krzyż – ten sam, który ustawili harcerze w środku tłumów, i ten sam, który figuruje na wmurowanej właśnie tablicy – znajduje się w sercu naszej wiary. Prowadzi nas do Ofiary, przy której sprawowaniu kapłani modlą się nie o wojnę, lecz o pokój: “Prosimy Cię przeto, Panie, abyś łaskawie przyjął tę ofiarę od nas sług Twoich, jak również od całego ludu Twego, a dni nasze raczył pokojem Swym napełnić…” (Kanon rzymski).
Krzyż – Chrystusowy, Ofiara – miłości, pokój – Boży. Pozostańmy przy tych połączeniach, nie dając ich naruszyć czysto ludzkim namiętnościom ”zwierząt politycznych”.

1 komentarz:

Romeus pisze...

Dziękuję Panu za ten mądry komentarz. Wyraża to, co kłębiło się gdzieś we mnie w środku, ale nie potrafiłem tego tak precezyjnie wypowiedzieć jak Pan. Za godne i zgodnie z wolą Bożą rozwiązanie "sprawy krzyża". +