Pamiętam Dwójkę nie tylko jako jej słuchacz - uciekający chętnie na skali radia do tego programu od różnych rzęzideł i gromowładnych serwisowni - ale również jako członek Rady Programowej PR na przełomie stuleci. Pozostały mi w pamięci nie tylko suche słupki i sprawozdania, które wtedy miałem obowiązek regularnie czytać, ale również po prostu widok ludzi, zespołu Dwójki - bo zdarzyło się, że Rada poprosiła ten zespół o spotkanie, żeby dowiedzieć się bezpośednio od nich, co się dzieje. Były to trudne chwile dla tej anteny: wyglądało na to, że w sytuacji wahania co do misji Radia "Dwójka" stanie się niczym więcej niż miejscem puszczania płyt z muzyką klasyczną, takim "radiem muzycznym". Pamiętam więc dyrektora Pałłasza, jak wyjaśnia nam sytuację - i jak cała Rada Programowa, mimo podziałów ideowych czy politycznych, rozumie dobrze stawkę i powagę sytuacji. Rada nie mogła wiele - ale co mogliśmy, to zrobiliśmy. Było wiadomo, że zmieniając radykalnie Dwójkę, coś wszyscy stracimy. Na szczęście nie straciliśmy.
A jak jest teraz? Znam tę antenę "ze słuchu", bo to inteligenckie radio. W kategoriach McLuhana, genialnego teoretyka mediów, można by oczywiście powiedzieć, że Dwójka to przykład tworzenia radia przede wszystkim dla ludzi uformowanych przez inne media (druk! odtwarzacz muzyki!) - ale tak właśnie funkcjonuje do dziś polska inteligencja. Dlatego Dwójka jest jakby "drukowana", nie eksploatuje wszystkich możliwości przekazu radiowego - a nie eksploatuje ich, bo takich ma słuchaczy. Myślę, że gdyby nagle zaczęła je eksploatować - oczywiście idąc dziś także w stronę włączania radia w przekaz multimedialny - nie odbywałoby się to z aplauzem obecnego wiernego słuchacza tej anteny, po swojemu "konserwatywnego" i strzegącego (mimo wszystkich manifestów nowoczesności) kanonów inteligenckości Ery Druku. Co prawda dzisiaj media idą w stronę elektronicznej "wioskowości", kultury szeptanych słów i gromkich przemówień - ale akurat Dwójka będzie przykładem pewnego oporu w tej sprawie: jest redutą miejskiej kultury tekstu, słów obracanych w pięknym tyglu literatury, i dźwięków skrupulatnie dobieranych ze składnicy filharmonii.
Trzeba być wiernym swemu słuchaczowi - a równocześnie zachęcać go delikatnie do pójścia krok dalej. Dzisiaj Dwójka jest anteną bardzo zadbaną i uładzoną, w bardzo dużym stopniu przystającą do oczekiwań swych słuchaczy. Nie wymaga żadnych rewolucji, żadnych "restauracji" (pomyślmy tylko o Trójce przed przyjściem Krzysztofa Skowrońskiego: stajnia Augiasza do oczyszczenia po kataklizmie!). Nie jest miejscem partyjnych przeciągów - jak to w przeszłości bywało nieraz z Jedynką, głównym kanałem interpretacji codzienności politycznej. Jednym słowem: Dwójka trzyma swój poziom i klasę, i wielka w tym zasługa jej obecnej "załogi", pracującej od dość dawna bez dyrektora, za to pod doświadczonym kierownictwem.
Czy to znaczy, że przyjdę do Dwójki tylko, aby konserwować zastany ład? Nie, raczej nie - chcę pewnych zmian i ich dokonam, jak Bóg da. O ile warstwa literacka czy muzyczna wymagają być może jedynie punktowych rozszerzeń czy wzmocnień - o tyle potrzeba tu więcej żywej debaty kształconych umysłów. Dwójka powinna być -w większym stopniu niż to się dzieje dzisiaj - inicjatorem i moderatorem zderzania różnych "wielkich głów" i różnych wielkich wizji, w Europie i w Polsce.
Żyjemy w czasach co prawda dość "psich", jeśli chodzi o gotowość do naprawdę rzeczowych i rzetelnych dyskusji - ale każda instytucja mogąca chronić ich możliwość, powinna to czynić ze wzmożoną intensywnością. Codziennie wybuchają wśród nas bomby wielkich konfliktów cywilizacyjnych - oczywiście dialog ich nie rozwiąże ot tak; a jednak jest mozliwe - i wskazane - aby te wielkie spory toczyły się z jakimś głębszym backgroundem uzasadnień. Zwykle brakuje go nawet w poważnych dziennikach, a jeszcze bardziej w TV.
Dwójka może tu odegrać swoją rolę: może transmitować, a nawet inicjować debatę "o zasadach" - choćby na pięć minut przed tym, gdy gdzie indziej będzie się dyskutowało zażarcie "o wnioskach". Gdy nieraz uczestniczyłem w tych gorących sporach, mówiliśmy sobie czasem z adwersarzami: jaka szkoda, że nie możemy tej dyskusji zacząć gdzie indziej, na innym poziomie, niejako w ukrytym łonie kultury - a nie w momencie gdy z kultury powstają masowe gesty i postawy. Trudno to robić w biegu programu telewizyjnego, w rytmie właściwego im "trybalizmu". Może więc radiowa Dwójka? Daleka od nieuniknionej szarpaniny bieżących walk - ale przecież powołana, by mówić, dlaczego ludzie są skłonni walczyć, spierać się, dyskutować, zmierzać do swych celów.
Chciałbym, żeby tak było - żeby w Dwójce w pięknym otoczeniu słów i dźwięków pieszczących słuch i duszę znalazło się wiecej wielobarwnego logosu. Jeszcze nie objąłem funkcji dyrektorsko-redaktorskiej, jeszcze muszę mieć trochę czasu na rozejrzenie się w realiach i w użyciu potencjałów - ale chcę Dwójki, która zamiast uciekać zupełnie na estetyczny Olimp ze strachu przed miałkością społecznej Agory, ma odwagę podnosić głos nawet tak, aby docierał on do cywilizacyjnego Areopagu. Dwójki, która stara się być wierna swej misji: być głosem słowa, kanonu, klasyki - dla dzisiejszego życia.
8 komentarzy:
Gratulacje panie Pawle. Dwójka to wspaniałe radio. Oby jak najwięcej klasyki tm w dalszym ciągu było: Mozart, Beethoven, Mendelssohn, Schubert, Schumann, Brahms... Napewno ubogaci to radio szersze miejsce dla audycji o chorale gregoriańskim. Przydałyby się też jakieś audycje o kulturowym wymiarze liturgii klasycznej.
Gratuluję!!!
Bardzo się cieszę, Panie Pawle. Decyzja władz Polskiego Radia pokrywa się u mnie z powrotem do słuchania radia po latach tryumfu mediów wizualnych. Chętnie wrócę zatem do słuchania Dwójki. Gratuluję!
Cieszę się, że Dwójką będzie zarządzała kompetentna osoba. Pana osoba jest gwarantem, że ten program bedzie trzymał poziom. Zasługujemy na to. Zatem powodzenia...
Serdecznie gratuluję!
Niech Bóg wspomaga w tym dziele
Brzost
Szczerze się cieszę i gratuluję. Dobra wiadomość przed świętami. Modlę się o powodzenie Pana przedsięwzięć.
No dobrze, jako czynny uczestnik tzw. życia kulturalnego i poniekąd "udziałowiec" dwójki ( z powodu rzadkich bo rzadkich, ale jednak - wypowiedzi na antenie) mam nieco wątpliwości Panie Redaktorze.
Po pierwsze - kultura współczesna to nie tylko profetyczne gesty protestu na rozmaitych areopagach świata(jak mówicie). Paleta do wykorzystania i przemyślenia to - powiedzmy - Św. Augustyn ale i Gombrowicz, Jan od Krzyża błąkający się po ciemnej nocy ale i genialny pisarza-przestępca Genet.Poszukujący absolutu poprzez teatr Claudel i drwiący z instytucji kościołów twórcy drugiej reformy teatru.Czy bóg sam dla siebie - Grotowski? I co? Jak przedstawiać obraz świata kultury w Dwójce? Jak rozumiem, nie chce Pan po prostu zdawać sprawy z tego co jest, bliższa wydaje się postawa apostolska. Tyle że wtedy Dwójka stanie na jakimś froncie wojny ideologicznej.
No i drugi problem: Dwójka, to 24 godziny na dobę programu do zrobienia, to wielkie zespoły artystyczne, organizowanie festiwali, no i w końcu dogadywanie się z tą mało sympatyczną świecką Europą (np. w EBU)- bo innej nie ma...
pozdrawiam zawieszony w oczekiwaniu
Sceptyk
Jak zamierza pogodzić Pan swoją rzekomo ortodoksyjna wiarę katolicką z kierowaniem instytucją, która propaguje kulturę zasadniczo daleką od prawowierności. Nie chodzi o zawężenie wszystkiego do spraw konfesyjnych, lecz o faktyczny brak współczesnej kultury respektującej pod każdym względem prawdziwą doktrynę naszej wiary. Współczesna kultura bowiem sprzeciwia się katolicyzmowi, ten zaś, od dawna juz nie jest źródłem dla kultury, która przeważa, i to nawet w krajach i narodach uznawanych jeszcze - teraz lub do niedawna - za katolickie. Co gorsza, to wszytko, co powstaje w łonie tej części kultury, która sama siebie nazywa katolicką, nie jest jednak katolickie. By nie być tu gołosłownym wystarczy spojrzeć na asakralną architekturę współczesnych, a zwłaszcza posoborowych świątyń należących do Kościoła katolickiego, muzyki czerpiącej raczej z form świeckich, powstałych w kulturach wręcz wrogich katolicyzmowi i trwale zachowujących w swej naturze ową obcość, malarstwie, rzeźbie i takiej samej literaturze.
Wszystko to - by nie przedłużać - jest dalekie od ducha naszej wiary i nie służy bynajmniej jej utwierdzaniu, a przecież nie zaprzeczy Pan, że jest koniecznością, by całokształt ludzkiej działalności doczesnej, i to w każdym jej wymiarze, podporządkowany był jednemu celowi, jakim jest zbawienie przez Jezusa Chrystusa. Dotyczy to zarówno polityki (dlatego istnieje, i słusznie, pojęcie katolickiej polityki), gospodarki i oczywiście kultury. Odnowić wszystko w Chrystusie? Tak. Ale dodajmy – w Chrystusie wg wiary, jaką On sam nam przekazał. I choć ,broń Boże, nie życzę Panu źle, to widząc to wszystko i wiedząc, jak jest w rzeczywistości, nie ośmielę się nawet życzyć Panu powodzenia, zwłaszcza, że o zgodność z wiarą w kierowaniu radiem tak - Pan wybaczy – „kulturalnym”, zapyta Pana kiedyś sam Bóg.
Prześlij komentarz