Dzisiaj na zajęciach doszło do osobliwej sytuacji. Ktoś z grupy wyraził zastrzeżenie, że w tekstach, które podaję jako lektury, nie powinno być "tyle chrześcijaństwa", bo przecież "jest tyle ciekawszych rzeczy". No cóż, rzecz dzieje się na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej, a tekstem, który wzbudził protest, był fragment Szkiców o kulturze prof. Gogacza, w którym owszem pojawia się w drugiej części kilka zaangażowanych passusów o Chrystusie - za to całość to wywód o naturze i kulturze. Właściwie to nie wiem, skąd biorą się takie "protesty": czy po prostu z jakiejś indywidualnej alergii, czy może z jakiegoś zmęczenia "oficjalnym" chrześcijaństwem naszego uniwersytetu? Czasem myślę, że stajemy na różnych specjalizacjach wobec problemu jakiegoś nowego awerroizmu - gdy rozum idzie do przodu ze swoimi badaniami, a religia wciąż kojarzy się z pogadankami i oficjałkami. To dziwne, że studiując na uczelni katolickiej ktoś ma nadzieję, że nie dowie się nic więcej także o Chrystusie, choćby przy okazji.
1 komentarz:
Kiedy rozpoczęłam studia na ATK, jeden kolega spytał mnie co studiuję, na moją odpowiedź, że teologię, zainteresował się czy każdy wykład rozpoczyna się u nas modlitwą. Na moją odpowiedź, że prawie każdy zapytał: "A jeśli ktoś nie chce się modlić, to czy go się do tego zmusza?"
Kto wie, czy niedługo taki problem nie pojawi się tam i w praktyce.
Pozdrawiam
tonisia
Prześlij komentarz