Lata temu życzył mi imieninowo pewien ksiądz, żeby mnie mój Patron Apostoł umacniał wtedy gdy potrzeba "trochę jego szaleństwa i uporu". Pracowaliśmy razem w pewnej pobożnej redakcji - potem nas zwolniono, najpierw mnie, potem jego (i chyba obu tak, że nawet nie musieliśmy wracać po swoje rzeczy do pokoju). Obaj poszliśmy do swoich zwykłych zajęć. Dawno nie rozmawialiśmy, ale życzenia zapamiętałem.
Nie wiem, jak z tym jest - ale w obecność Apostoła Pawła w moim życiu wierzę, i w jego skłonność do popychania ku sprawom szalonym też. No a teraz moja wiara w to ma powody, by wzrosnąć: mamy Rok św. Pawła - i dla mnie to jest pierwszy w życiu pracowniczym rok poza moją uczelnią, poza zajęciami dydaktycznymi, a w sumie pierwszy rok bez tej pracy, którą wykonywałem nieprzerwanie przez lat już szesnaście. Ta zmiana przyszła dokładnie w dniach, gdy otwierał się Rok Pawłowy, więc teraz idę przez ten dla mnie zupełnie nowy czas także z pytaniem: czego chcesz ode mnie, mój Patronie?
3 komentarze:
Pawle, cóż pozostaje mi życzyć Ci byś do normalnej pracy uniwersyteckiej powrócił... Dla dobra studentów i uczelni.
Pozdrawiam Tomek Terlikowski
A dlaczego tak jest?
Hm, czyżby w ten sposób objawiło swoją wielkoduszną łaskawość owo Hryniewiczowskie "my"? ;->
Prześlij komentarz