piątek, 31 października 2008

Rozbiór endecji

Udział w niedawnej konferencji IPN na temat środowisk endeckich w PRL był nie tylko chwilą rewizyty własnej młodości szkolnej i studenckiej, ale - ponieważ czas płynie, a my z nim - przede wszystkim okazją do zobaczenia, co się z endecją stało.

To, co miałem tam przed oczami, nazwałbym "rozbiorem endecji". To zaś oznacza dwa fakty na raz: że czegoś takiego jak wielka, klasyczna endecja nie ma już - ca n'existe plus; a po drugie: że to, co endecją historyczną było, zostało dziś zajęte i przejęte przez inne, o wiele bardziej partykularne wizje.

Oczywiście wśród "zaborców" nie równe są prawa do przywłaszczania sztandarów narodowców. Co by nie mówić, istnieje tu zasada praw nabytych - i z tej perspektywy z pewnością "Myśl Polska", nawet ta dzisiejsza, ma swe prawa do znaku towarowego "endecja" i pewne oczywiste podobieństwo genetyczno-rodowe do dziedzictwa dawniejszej tradycji. O takich prawach czy pokrewieństwie nie można już natomiast mówić w przypadku Antoniego Macierewicza i "Głosu", chociaż na konferencji tak to wyglądało, jakby część KORu to była kontynuacja obozu narodowego (wolne żarty!). 

Gdy przyglądałem się dyskusji panelowej, zdominowanej bardzo retoryczną konfrontacją między prof. Maciejem Giertychem i min. Antonim Macierewiczem - pomyślałem właśnie to: że tamto dziedzictwo utknęło gdzieś w krwiobiegu polskiej myśli, i już nie krąży po nim jako ożywiający pokarm. Propozycja obecnego przy stole Marka Jurka - żeby niezależnie od pomyłek endeckich w końcu PRLu zastanowić się nad polityczną operatywnością tej szkoły ideowo-politycznej dzisiaj, w perspektywie wyboru między orientacją "transatlantycką" i "cizatlantycką" - utonęła bez echa w burzliwych sporach o to, czy mamy być pro- czy antyrosyjscy, no i oczywiście "kto rządzi Ameryką". Przy stole liczyła się konkurencja "kto miał rację", kto był/jest bardziej endekiem, a nie dyskusja co można zrobić dla Polski. 

Wielki obóz polityczny - kiedyś tytan "obrony czynnej" i odkrywca syntezy "nacjonalizmu chrześcijańskiego" - przechodzi definitywnie do historii. I tylko nie jest jeszcze pewne, w jakim stylu.

Brak komentarzy: