niedziela, 17 lutego 2008

Kataryzm jako wyzwanie intelektualne

Wiadomo bardzo dobrze, że kataryzm był dla Kościoła poważnym wyzwaniem moralnym: jak większość herezji, i on żywił się jakąś zgnilizną społecznych grzechów, tutaj zapewne jakimiś zachłyśnięciami dobrobytu. Odpowiedzią musiało być świadectwo radykalizmu w praktykowaniu ubóstwa - i dobra doktryna o pochodzeniu świata materialnego od jedynego, dobrego Boga. To dawali dominikanie i franciszkanie, każdy z tych zakonów po swojemu.

Ale rzadko uświadamiamy sobie to, że problematyka postawiona przez kataryzm pobudziła refleksję teologów do jednego z najważniejszych skoków myślowych łacińskiego średniowiecza: odkrycia najpierw transcendentalnego charakteru dobra (tego, że wszystko co istnieje jest dobre po prostu dlatego że jest), a potem w ogóle szerokiej doktryny transcendentaliów. Tak naprawdę ta ostatnia była pierwszym zupełnie własnym odkryciem filozoficznym Łacinników. Autorzy z kręgu Uniwersytetu Paryskiego zrobili ten ważny krok około połowy XIII wieku. To dziwne, ale nikt wcześniej nie postawił tego tak kategorycznie: coś jest dobre dlatego że jest. Z tego samego powodu jest jednością i prawdą. Filip Kanclerz, mistrzowie franciszkańscy, św. Albert, św. Tomasz - to oni powiedzieli to pierwsi w filozofii. Wieki wcześniej powiedziało to Pismo: rzeczy są dobre, bardzo dobre.


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Witam, bardzo interesujący tekst. Chciałbym zapoznać się z Pana opinią nt. odrodzenia się ruchu katarskiego we współczesnej Francji. Mieszkam w Paryżu, często rozmawiam z księżmi z rue de Bac. Ich idee (to głównie Paulini) są według mnie bardzo zbieżne z kataryzmem.
Pozdrawiam
Wojciech Gatz
wojgatz@gmail.com