wtorek, 19 lutego 2008

Na wirażu

Ksiądz Isakowicz-Zaleski wydaje następną książkę - tym razem coś w rodzaju autobiografii. Nie znam jej, więc z ocenami muszę poczekać. Ale już wczoraj, w programie Kwadrans po ósmej (TVP1) byłem zmuszony zareagować łagodną polemiką na to, co mówił autor - bo odniosłem wrażenie, że upominając się o odchodzących księży (bynajmniej nie tych najsławniejszych), ksiądz poszedł w stronę krytyki "struktur". A jednak, niezależnie od wszystkich okoliczności, chodzi tu o wierność przyjętemu sakramentalnie powołaniu. A więc winy za odejścia nie należy, po Bartosiowemu, zrzucać na struktury. Chyba że ksiądz Isakowicz miał na myśli jakieś pasożytujące w organizmie kościelnym "struktury zła" - ale i wówczas każde odejście byłoby głównie sygnałem ich tryumfu (co zresztą opisano kiedyś przejmująco w amerykańskiej książce "Good bye, good men", o niszczeniu powołań w liberalnych, "lawendowych" seminariach).

Niestety we wczorajszej wypowiedzi ks. I-Z był też niezbyt zręczny passus, żeby Kościół "zaczął stosować swe antygejowskie kontry najpierw że własnych szeregach". Pewnie, niech będzie tu przejrzystość i stanowczość, ale to przecież nie znaczy, że wcześniej Kościół ma zamilknąć, prawda?


Brak komentarzy: